Średniowiecze podzieliło
społeczeństwo Europy na stany. Podział
gruncie rzeczy był podobny w całej chrześcijańskiej Europie -
rycerstwo, z którego później wykształciła się szlachta, duchowieństwo,
mieszczanie oraz chłopi. Ci ostatni mieszkali na wsi i właściwie nie posiadali
żadnych praw. Kiedy w Polsce na mocy nadawanych przez władców przywilejów
zaczęła wykształcać się warstwa szlachty i idący za nią nowy ustrój -
tzw. demokracja szlachecka, chłopi byli podlegli swojemu panu
(szlachcicowi), od niego otrzymywali skrawek ziemi pod uprawę (który nie
był ich własnością), za który musieli płacić w pieniądzu lub plonach. Z czasem
bardziej korzystną formą zapłaty dla pana była pańszczyzna - czyli
darmowa praca chłopa na polu pana. Stąd pojawia się pytanie wśród historyków -
Czy polscy chłopi pańszczyźniani byli niewolnikami. Historiografia w
zależności od doboru argumentów można udziela skrajnych odpowiedzi, nie
pozostawiając jednoznaczności.
Przybysze,
którzy pojawiali się na ziemiach polskich w przeszłości nie mieli wątpliwości
co do pozycji chłopów. W 1557 roku Luigi Lippomano, pochodzący z
Wenecji nuncjusz apostolski, który miał obycie z kultura zagraniczną (był
wysłany wcześniej m.in. do Niemiec czy Portugalii) pisał - "Szlachta
polska ma nieograniczoną władzę nad wieśniakami, przywiedzionymi prawie do
stanu niewoli". Kolejna postać - pochodzący z Francji Gaspar de
Tende był zatrudniony na dworze króla Polski Jana Kazimierza Wazy. Oddając
królowi liczne przysługi do końca pozostał wobec niego lojalny, jednak o
polskim ustroju wypowiadał się z dużą doza krytyki. Był prawdziwie
zbulwersowany sytuacją na polskiej wsi, jasno stwierdzając, że "Chłopi
są niewolnikami", przedstawiał też liczne argumenty na poparcie
swojego zdania. Z ta opinią zgadzał się tez jego rodak, nijaki Payen
będący wysokiej rangi urzędnikiem posiadającym dobre koneksje na dworze króla
Francji Ludwika XIV zwanego "królem słońce". Payen, ok. 1660
odwiedził Rzeczypospolitą, takimi słowami opisując później pospólstwo: "Chłopi
to nieszczęśni biedacy. Panowie tyranizują ich bardziej, niż to się zwykło
czynić z galernikami". Wspomnieć należy, że mianem "galernik"
od starożytności określano człowieka najbardziej zniewolonego, upodlonego i
zmuszonego do pracy ponad siły. Wreszcie, u końca XVIII wieku, pochodzący ze
Śląska lekarz i podróżnik Johan Joseph Kaush stwierdził - "Polski
chłop jest w całym tego słowa znaczeniu poddanym, jest niewolnikiem".
Można
by usprawiedliwić przytoczone poglądy twierdząc, że należą do ludzi
pochodzących z zagranicy, stąd też obecna jest w nich przesadzona krytyka.
Okazuje się jednak, że złudzeń wobec sytuacji chłopów nie mieli Polacy. Sam
biskup Ignacy Krasicki, przewodniczący Trybunału Koronnego, poeta i
prozaik w 1778 roku stwierdził na łamach swej powieści, że choć "poddaństwo
brzmi na pozór bardziej słodko, mało różni się od rzeczywistego
niewolnictwa". Autorzy różnorakich dzieł literackich także krytykowali
szlachtę za jej podejście wobec pospólstwa, zarzucając im, że uważają "iż
im wolno wszystko czynić", oraz że poddanych swych widzą jako "takich
niewolników, jak byli w Rzymie". Warto wspomnieć, że w starożytnym
Rzymie niewolnik był własnością swojego Pana, który bezkarnie mógł go pozbawić
życia, z taką samą łatwością jak zbić można wazę będącą w naszym posiadaniu.
Inny polski autor - wojewoda poznański Krzysztof Opaliński będący
autorem "Satyr" z 1650 roku stwierdził, że "serce się lęka i
skóra drży na myśl o tej niewoli cięższej niż pogańska", na którą
skazani są w Rzeczpospolitej chłopi. Krzysztof Kraiński, który tworzył
kilka dekad wcześniej stwierdził jasno, że szlachta obnosi się z poddanymi "gorzej
niż Tatarzy". W tym czasie Tatarzy będący dla świata chrześcijańskiego
poganami nękali polskie pogranicza ciągłymi najazdami, palili wsie, brali
ludność w niewolę i sprzedawali na targach. Opinię Kraińskiego podzielał także jezuicki
teolog Piotr Skarga. W swych dziełach poszukiwał odpowiedzi na pytanie
-dlaczego Polacy traktują chłopów jak niewolników? Nie brakowało odpowiedzi i
uzasadnień. Sytuację polskich chłopów jasno określał król Polski Stanisław
Leszczyński, który na łamach czasopisma wprost stwierdził, że "los
chłopów polskich to oczywista niewola". W popularnym na owe czasy
piśmie "Monitor Warszawski" wychodzącym od lat 60.
XVIII wieku podkreślano, że chłop pańszczyźniany to "nie poddany, nie
gospodarz, ale prawdziwy niewolnik".
Krytyka
"polskiego niewolnictwa" uderzała w ścianę. Nie brakowało
takich, którzy krytykowali krytyków. Po upadku Rzeczypospolitej, na początku
XIX wieku Łukasz Gołębiowski tak odpowiadał krytyce - "myli się,
kto stan kmiotków naszych zowie niewolniczym". Autor był rozgoryczony,
wręcz wściekły wobec krytyki polskiej szlachty, która wylewała się w prasie
zagranicznej. Stan polskiej wsi Gołębiowski uznawał za konieczność, nie zaś za "barbarzyństwo"
- co zarzucali krytycy. W XVII wieku jezuita Walenty Pęski
stwierdził, że los polskich chłopów wydaje się dla zagranicznych osób piekłem
gdyż "na Polskę diabelskim okiem patrzą" i pogrążeni są w
swoich uprzedzeniach.
O
stosunku polskich panów do chłopów świadczy nie tylko krajowa jak i
międzynarodowa krytyka lecz sama etymologia słowa "chłop", który w
językach słowiańskich oznaczał niewolnika. Określano tym mianem ludzi
zajmujących najniższy szczebel społeczny ze wszystkich możliwych. Chłop nie
definiował jednak statusu społecznego każdego mieszkańca wsi. W dokumentach
pochodzących z końca średniowiecza spotkać można również określenie "kmiecie",
czasami "wieśniacy". W istocie więc nazwanie rolnika chłopem
stanowiło odpowiednik naplucia mu w twarz. I właśnie to uczyniła szlachta,
kiedy na przełomie XV i XVI zaczęła ogół wiejskich poddanych określać jako
chłopów. Czy samo wiec określenie oznaczało, że szlachta uważała chłopów za
swoich niewolników? W ramach odpowiedzi, można przytoczyć słowa żalącego się na
swoją dolę kmiecia ze schyłków XVI wieku - "W mniejszym jesteśmy u
państwa poważaniu niż bydło [...] Psią krwią nas nazywają, a jeszcze bardziej
swoje psy niż nas poważają". Taki punkt widzenia potwierdzał sam sekretarz
króla Zygmunta Starego - Andrzej Frycz Modrzewski, który w połowie XVI
wieku pisał - że "szlachta ma kmieci za psy". Szymon Starowolski,
autor z XVII wieku stwierdził, że szlachta traktuje chłopów "jak
bestie, nie zaś jak równych sobie ludzi". Wiek później Hugo Kołłątaj
podkreślał, że "chłop niczym się od bydląt nie różni". Powstał
też wiersz, w którym jeden z wersów tyczy się sytuacji chłopów - "Względu
nie ma szlachcic na chłopka biednego, zwie go niewolnikiem, ma za psa
lichego".
Reformatorzy
doby oświecenia twierdzili zgodnie, że chłopi zostali sprowadzeni do statusu
zwierząt w poziomie życia, wyglądzie i zrachowaniach. W obronie mieszkańców
wsi stawał Stanisław Staszic - "Widzę miliony stworzeń, z
których jedne wpółnago chodzą, drugie są okryte skórą [...], wszystkie wyschłe,
znędzniałe, obrosłe, zakopciałe. Oczy głęboko w głowie zapadłe. [...] Posępne,
zadurzałe i głupie, mało czują i mało myślą: to jest ich największą
szczęśliwością. Ledwie w nich dostrzec można duszę rozumną. Ich zewnętrzny
wygląd z pierwszego wejrzenia więcej podobieństwa okazuje do zwierza niż do
człowieka." Przedstawił on obraz
chłopów, który miał wstrząsnąć odbiorcami i zmusić do chwili refleksji.
Jednak znaczna część szlachty potraktowała tekst dosłownie, traktując go jako
kolejny dowód na podrzędność, dzikość i nieludzkość chłopa. W XVIII wieku
znalazł się w Rzeczpospolitej lekarz, który otwarcie stwierdził, że u chłopów odmienne
są nawet mózgi. Jego zdaniem chłopskie "kości w głowie miały
przyjmować kształt pługów i narzędzi rolniczych". Dyskusje na temat
stanu polskich chłopów skrzętnie domyka komentarz Józefa Wybickiego ze
schyłków XVIII wieku - "Pozbawiamy praw człowieka chłopów polskich,
sądząc, że w niewoli trzymać ich konieczne trzeba".
dr Mariusz Gwardecki
Źródło:
- K. Janicki, Pańszczyzna. Prawdziwa historia polskiego niewolnictwa, Poznań 2021.