Święta Bożego Narodzenia to z reguły trzy dni świętowania: wigilia, pierwszy i drugi dzień świąt. Jest to czas, w którym spożywamy charakterystyczne, tradycyjne potrawy oraz oddajemy siebie i swój czas rodzinie. W wigilię urządzamy uroczystą wieczerzę, na której spotykamy się z najbliższymi. Nie każdy wie, że wigilia (sama w sobie) nie jest świętem – słowo „wigilia” oznacza bowiem dzień poprzedzający dzień świąteczny – w tym przypadku Boże Narodzenie. Pierwszy i drugi dzień świąt zwykle upływa na odwiedzinach rodziny, z która nie spotkaliśmy się na wieczerzy. Jak ten czas spędzano w przeszłości?
Pierwszy Dzień Świąt
Boże narodzenie było od dawna uważane za święto niezwykle ważne i rodzinne, niekiedy nazywano je „godami” lub „godnimi świętami”. Dawniej, świętowanie nie ograniczało się jak dziś do 25 grudnia, lecz trwało aż do święta Trzech Króli – 6 stycznia. Dla rodzin był to czas powagi, spokoju i ograniczenia codziennych obowiązków. Nie można było jednak w tym czasie zbyt dużo spać – wierzono bowiem, że niekorzystnie będzie to wpływać na zdrowie ludzi, zwierząt i plony. Pierwszy dzień świąt z reguły spędzano w domu, zakładano odświętne ubrania i poświęcano czas wyłącznie najbliższym, nie składano w tym dniu wizyt; jedzono i śpiewano kolędy. Na święta stoły uginały się pod ciężarem żywności, która była lepszej niż na co dzień jakości. Na wsi zawsze zabijano świnię i przygotowywani swojskie wyroby. Tego dnia, podobnie jak w wigilię, nie można było gotować, sprzątać ani nawet rozpalać ognia pod kuchnią – spożywano z reguły potrawy przygotowane wcześniej. Co ciekawe, ten zwyczaj (jedzenia potraw z wigilii) funkcjonuje do dziś, ma jednak zupełnie inne – ekonomiczne podłoże (ogranicza marnowanie żywności).
Drugi dzień świąt – święto św. Szczepana
Nie każdy wie, że drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia poświęcony jest postaci św. Szczepana – pierwszego męczennika za wiarę chrześcijańską, który dał się poznać głęboką wiara oraz czynionymi cudami. Kiedy przed sanhedrynem (najwyższa żydowska instytucja religijna i sądownicza w starożytnej Judei) przyznał się do wiary w Chrystusa został ukamienowany, co było tradycyjną kara za bluźnierstwo.
Ludowe obchody tego świta mają czysto agrarne podłoże, jednak nawiązują do tradycji chrześcijańskiej. Podczas mszy w kościele do dziś poświęcany jest owies na pamiątkę ukamienowania św. Szczepana i dla zapewnienia urodzaju w roku następnym. Dawniej ziarna owsa sypano w kościele na wiernych i księdza , po mszy rozsypywano je także pod kościołem. Wzajemnie obsypywali się nim chłopcy i dziewczęta. wierzono, że zabiegi te, podobnie jak poświęcenie ziaren dostarcza pomyślności i wzmaga siły witalne. Z pogody panującej tego dnia czyniono pogodowe wróżby na przyszłość, zgodnie z powiedzeniem: „Jaka pogoda w Szczepana panuje, taka na luty nam się szykuje”
Drugi Dzień świąt świętowano zupełnie inaczej niż pierwszy – dużo weselnej, huczniej i radośniej. Ten dzień świąteczny był dedykowany na rodzinne i sąsiedzkie odwiedziny oraz zaloty kawalerskie. W niektórych regionach Polski kultywowano zwyczaj odwiedzin tzw. „śmieciarzy”. Kawalerowie chodzili po wsi i zaśmiecali słomą obejścia panien na wydaniu; te przygotowywały się do tego dnia, częstując śmieciarzy wódką i zakąską. Kiedy „psoty” się skończyły rozpoczynała się gościna. Im więcej śmieciarzy odwiedziło daną pannę tym większym „honorem” mogła się poszczycić. Wizyta kawalera (w pojedynkę) w domu panny w dzień św. Szczepana z reguły oznaczała jego poważne zamiary małżeńskie. Drugiego dnia świąt rozpoczynało się z reguły tzw. kolędowanie. Gospodarze wyczekiwali w swych domostwach grup kolędników, których przyjmowali z hojnością i życzliwością traktując ich wizytę jako wróżbę wszelkiej pomyślności.
MG