Spiritual Bypassing



Spiritual Bypassing w dosłownym tłumaczeniu z j. angielskiego oznacza „duchowe omijanie” (bypass – objazd, omijanie / spirit – duch, dusza). Definicję spiritual bypassingu stworzył John Welwood, budddyjski nauczyciel i psychoterapeuta, brzmi ona następująco:

„tendencja do korzystania z duchowych praktyk i idei w celu unikania nierozwiązanych problemów emocjonalnych, ran psychicznych, niedokończonych zadań rozwojowych, odwracania się od tego co trudne”.

Zastosowanie tego terminu odnosi się zatem nie tylko do praktyk duchowych, ale również do wszelkiego rodzaju ścieżek osobistego rozwoju, włączając w to psychoterapię. Spiritual bypassing może być rozumiany też jako ogół wszystkich czynności, które pozwalają nam zapomnieć o problemach. W swojej książce „Toward a Psychology of Awakening” Welwood podkreśla, że wykorzystywanie sfery duchowej jako sposobu na wzniesienie się ponad chwiejną rzeczywistość jest bardzo kuszące. Jego zdaniem duchowość staje się w ten sposób sposobem na odrzucenie własnych doświadczeń. Warto jednoznacznie zaznaczyć, że wszystkie doświadczenia życiowe są tak samo ważne. Unikanie odpowiedzialności, konieczności przepracowania problemów czy negatywnych emocji nie dostarcza niczego poza pogłębianiem się kryzysu. Postawa taka jest bardzo destrukcyjna w skutkach, może prowadzić m.in. do depresji.

Oprócz tłumienia negatywnych emocji i problemów, sednem spiritual bypassingu jest zdaniem Welwooda także sięganie po wyjaśnienia i odpowiedzi „wyższego rzędu”, np. „wszystko dzieje się z jakiegoś powodu” lub „Bóg nigdy nie daje nam więcej, niż jesteśmy w stanie udźwignąć”. Tego typu tłumaczenia powodują jednak, że jesteśmy jeszcze bardziej rozgoryczeni i jeszcze bardziej nie rozumiemy rzeczywistości.

Dobre i złe emocje

Niekiedy emocje tłumimy celowo, gdyż nie pasują nam do naszej wizualizacji osobowości. Dla przykładu – uważamy, że przystoi nam radość, spokój, opanowanie i uprzejmość, współczucie, chęć niesienia pomocy. Nie ma zaś miejsca dla smutku, złości, podenerwowania. Problem ten często dotyka mężczyzn, którzy uważają, że płacz czy przygnębienie jest nie-męskie, z cyklu „chłopaki nie płaczą”. Potrzeba osiągnięcie perfekcji, bycia codziennie lepszą wersją siebie jest pozytywna, jednak realizowana za wszelką cenę jest bardzo destrukcyjna. Człowiek dążący do ideału osobowości celowo tłumi emocje stając się emocjonalnie sztywnym – w jego zachowaniu nie ma miejsca na spontaniczność i potknięcia, co odbija się negatywnie na relacjach międzyludzkich.

Warto też jednoznacznie wyjaśnić, że nie istnieją emocje lepsze i gorsze, gniew, złość, smutek – są tak samo naturalne jak emocje „pozytywne”. Każdy człowiek ma więc prawo do wyrażania swojego gniewu czy smutku. Tak jak upust radości dajemy poprzez śmiech, tak smutek rozładowac musimy np. płaczem, który pomoga rozładowac smutek, przepracować go. Podobnie też, dopuszczenie do głosu gniewu pozwoli dostrzec problem i konflikt, pozwala go zrozumieć i daje nowe możłiwości, takie jak zmiana czegoś, co nie sprawdza się jak powinno (np. w relacjach międzyludzkich). Chociaz możliwe jest wypracowanie w sobie sposobu na zapomnienie o problemach i słumienie emocji, warto jednak zdać sobie sprawę z tego, że pominięte problemy i nieprzepracowane emocje nie znikną, lecz pozostaną ukryte. Niekiedy przez takie podejście stajemy się bardziej wybuchowi – tłumiony gniew, wczesniej czy później wymknie się kontroli; często przy pomijanych problemach narasta w nas stres, który związany jest z wieloma chorobami. Spiritual Bypassing można porównać w pewnym sensie do alkoholu, który również pomaga zapomnieć, jednak na krótką chwilę – problemy i tak wracają wraz z otrzeźwieniem.

Siła wyższa

Podobnie też, charakterystyczne dla spiritual bypassingu tłumaczenie wszelkich zjawisk siłami nadprzyrodzonymi – losem, Bogiem nie rozwiąże problemu, wręcz przeciwnie – będzie go nasilać. Dla przykładu – pożaru domu i utraty całego majątku nie można tłumaczyć jako „próbę” zesłaną przez Boga. Nie pomoże to znaleźć przyczyn takiej sytuacji, niemożliwe będzie również wyciągnięcie właściwych wniosków, jak np. konieczność kontroli instalacji elektrycznej. Stwierdzenie, że daną sytuację zesłał nam Bóg czy też los pomaga w pogodzeniu się z nią tylko na krótki czas. W żaden sposób nie znikną problemy i towarzyszące im emocje. Nadinterpretacja i doszukiwanie się wpływu na wydarzenia sił nadprzyrodzonych i zsyłanych znaków w zwykłych sytuacjach prowadzi do wyrzekania się odpowiedzialności za cokolwiek i ślepej wiary w los. Każde niepowodzenie czy negatywne zdarzenie człowiek zaczyna tłumaczyć, że „tak musiało być”.

W rozwoju osobistym i duchowym należy zatem zachować umiar. Stosowanie bypasów – objazdów, w praktyce uniemożliwia właściwy rozwój, choć niekiedy efekty z zewnątrz moga wyglądać zadowalająco.